Prolog
Weszła
w samą porę. Powstrzymała go trzema słowami. „Co ty robisz?”.
Przystanęła w progu drzwi i chciała jakoś zakończyć tę
niezręczną ciszę, panującą w pomieszczeniu.
– Więc
nazywasz się? – zapytała, lustrując go całego swym
przeszywającym spojrzeniem.
– Jeremy – odpowiedział obojętnie.
– Tak? To dziwne... – ciągnęła dalej, pełna nieufności i zaciekawienia. – Bo wiem, że niedawno nazywałeś się Colin, a jeszcze wcześniej Lucas, i jeszcze wcześniej Kevin. Więc jesteś pewien, że nazywasz się Jeremy?
Nie wiedząc jak zareagować, milczał.
– Dlaczego chciałeś to zrobić? – zapytała. Jako odpowiedź otrzymała tylko lekki uśmiech chłopaka, który zrozpaczony dalej siedział na łóżku w swoim pokoju.
Dziewczyna podeszła bliżej i wyjęła mu z ręki pudełko tabletek, które następnie schowała do swej torby.
– No a to możemy jeszcze skonsumować – powiedziała, wskazawszy ruchem głowy na butelkę alkoholu, stojącą obok.
Tak zaczęła się ich przyjaźń.
– Jeremy – odpowiedział obojętnie.
– Tak? To dziwne... – ciągnęła dalej, pełna nieufności i zaciekawienia. – Bo wiem, że niedawno nazywałeś się Colin, a jeszcze wcześniej Lucas, i jeszcze wcześniej Kevin. Więc jesteś pewien, że nazywasz się Jeremy?
Nie wiedząc jak zareagować, milczał.
– Dlaczego chciałeś to zrobić? – zapytała. Jako odpowiedź otrzymała tylko lekki uśmiech chłopaka, który zrozpaczony dalej siedział na łóżku w swoim pokoju.
Dziewczyna podeszła bliżej i wyjęła mu z ręki pudełko tabletek, które następnie schowała do swej torby.
– No a to możemy jeszcze skonsumować – powiedziała, wskazawszy ruchem głowy na butelkę alkoholu, stojącą obok.
Tak zaczęła się ich przyjaźń.
Zachary
– bo tak naprawdę ma na imię – dokładnie za rok i jeden
miesiąc, piętnastego sierpnia, ma rozpocząć nowe życie. Życie
dorosłego człowieka, na które nie jest jeszcze w ogóle gotowy. To
wysoki i wychudzony, jeszcze szesnastoletni chłopak, o ciemnych
blond włosach, jasnych, niebieskich oczach oraz śniadej cerze. Jego
półokrągłe okulary, położone na spiczastym nosie, kościste
policzki, piegowata twarz – nie wiedząc czemu – są obiektami
drwin wśród rówieśników z klasy. Zachary nie jest lubiany –
można powiedzieć, że jest wręcz znienawidzony przez większość
uczniów w całej szkole. Na przerwach między lekcjami zazwyczaj
siedzi w kącie pod ścianą, zamknięty w sobie. Z nikim nie
rozmawia, a raczej nikt nie chce z nim rozmawiać. Jest nieśmiały,
wrażliwy, zagubiony. Wszystkie jego cechy są wykorzystywane przez
innych, właśnie przeciwko jemu samemu.
Trzydzieści dni. Rok oraz trzydzieści dni i Zachary będzie pełnoletni.
– Pomożemy ci, nie musisz się martwić. Znajdziesz pracę, my załatwimy mieszkanie. Później wszystko samo się ułoży. Ale niestety, do końca sierpnia będziesz musiał się wyprowadzić – zapewniał pracownik ośrodka domu dziecka, w którym Zachary przebywał od trzeciego roku życia. Taką odpowiedź słyszał za każdym razem, kiedy pytał co dalej – co, jak już nie będzie mógł tam przebywać.
Jednak Zachary dobrze wiedział, że wraz z końcem sierpnia, będzie koniec również z nim. Słowa tego pracownika były słowami rzuconymi na wiatr, w które pewnie nawet on sam nie wierzył. Tak naprawdę nikt mu, Zachary'emu, nie pomoże i chłopak będzie zdany sam na siebie – bez pracy, domu i środków do życia. No chyba że w dzień jego siedemnastych urodzin w domu dziecka zawita pewna kobieta, już dawno przez niego zapomniana – siostra jego zmarłej matki – Cassandra. Jednak czy to na pewno wizyta o motywie rodzinnym?
Trzydzieści dni. Rok oraz trzydzieści dni i Zachary będzie pełnoletni.
– Pomożemy ci, nie musisz się martwić. Znajdziesz pracę, my załatwimy mieszkanie. Później wszystko samo się ułoży. Ale niestety, do końca sierpnia będziesz musiał się wyprowadzić – zapewniał pracownik ośrodka domu dziecka, w którym Zachary przebywał od trzeciego roku życia. Taką odpowiedź słyszał za każdym razem, kiedy pytał co dalej – co, jak już nie będzie mógł tam przebywać.
Jednak Zachary dobrze wiedział, że wraz z końcem sierpnia, będzie koniec również z nim. Słowa tego pracownika były słowami rzuconymi na wiatr, w które pewnie nawet on sam nie wierzył. Tak naprawdę nikt mu, Zachary'emu, nie pomoże i chłopak będzie zdany sam na siebie – bez pracy, domu i środków do życia. No chyba że w dzień jego siedemnastych urodzin w domu dziecka zawita pewna kobieta, już dawno przez niego zapomniana – siostra jego zmarłej matki – Cassandra. Jednak czy to na pewno wizyta o motywie rodzinnym?
Bardzo ciekawie się zaczyna. Trochę krótkie jaj na mój gust. Mam nadzieję że potem będzie dłuższy rozdział. Jakiego rodzaju to będzie powieść? Fantastyka, kryminał czy obyczajówka?
OdpowiedzUsuńCieszę się! Rozdziały będą dłuższe, ale nie będą bardzo długie, żeby wprowadzić napięcie :)
UsuńPowieść dotyczy problemów 21. wieku. Będzie o chłopaku z domu dziecka.
Mam nadzieję, że Ci się spodoba i pozostaniesz z nią jak najdłużej! Do usłyszenia :))